Zmiany w diecie powodują
nieprzewidywalne reakcje przewodu pokarmowego. Zwłaszcza, jeśli tak jak w moim
przypadku, jest on krótszy bo przecież nie mam jelita grubego. Ostatnia przygoda trafiła mi się w trakcie podróży nocnym pociągiem po Azji. A że
nieszczęścia chodzą parami więc jak się domyślacie rozwiązanie jednego problemu
nie zakończyło sprawy.
Wszystko zaczęło się jeszcze w pociągu.
Nie dość, że nie mogłam spać bo tak strasznie trzęsło, to tuż przed wjazdem na
stację docelową odkleił mi się worek. Nie zdążyłam na czas uporać się ze
wszystkim więc na peron wysiadłam jak człowiek pierwotny. Na szczęście mam już
opracowaną całą taktykę podróżowania i zawsze wybieram ciemne ubrania w drogę
więc duże tragedii nie było. Powiedzmy, że moje ubranie wyglądało jakbym się po
prostu czymś zalała. Kwestia zapachu to inna sprawa. Pobliski kiosk poratował
mnie mydłem i w dworcowej toalecie mogłam zmienić worek. Doświadczenie było co
najmniej ciekawe – woda ze szlaucha i dziura w ziemi zamiast sedesu… O półce
nawet nie wspomnę. Nie było gdzie odstawić ani plecaka, ani rozłożyć sprzętu.
Ale na takie rzeczy przestałam już zwracać uwagę i nadmiernie je analizować.
Nauczyłam się sprawnej zmiany worka w każdych warunkach bo stomia nie może
ograniczać mojej pasji. Mam naturę nomada.
Uff, udało mi się wreszcie odświeżyć i
mogłam rozkoszować się porankiem czekając na znajomego, z którym, mieliśmy
ruszyć w dalszą trasę. Zatem siedzę na krawężniku, uśmiecham się do wszystkich
wokół, podjeżdża mój przyjaciel i … w tym samym momencie poczułam jak puszcza
świeżo naklejony worek. Plan wycieczki został oczywiście zmodyfikowany. Zamiast
od razu ruszać w trasę zajrzeliśmy do domu znajomego gdzie zjadłam solidne śniadanie
w stylu europejskim – chleb, ser, banany, ciepła herbata. To też dobrze
wpłynęło na mój brzuch, który wreszcie uspokoił się. Jeszcze tylko mała drzemka
regeneracyjna i z poślizgiem ale w lepszej formie ruszyliśmy na wycieczkę.
Czy histeryzowałam tamtego poranka? Nie.
Śmiałam się z tych zbiegów okoliczności bo odklejony worek to nie powód do
paniki. W końcu od tego nikt jeszcze nie umarł a ubranie zawsze można zmienić.
Najważniejszy jest dystans.
Pozdrawiam Was ciepło. Nie martwcie się jeśli przydarzy się Wam awaria. Ludzie wokół są bardziej tolerancyjni i troskliwi niż nam się czasem wydaje. Głowa do góry!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz