piątek, 26 maja 2017

Trudy podróży z workiem

Zmiany w diecie powodują nieprzewidywalne reakcje przewodu pokarmowego. Zwłaszcza, jeśli tak jak w moim przypadku, jest on krótszy bo przecież nie mam jelita grubego. Ostatnia przygoda trafiła mi się w trakcie podróży nocnym pociągiem po Azji. A że nieszczęścia chodzą parami więc jak się domyślacie rozwiązanie jednego problemu nie zakończyło sprawy.



Wszystko zaczęło się jeszcze w pociągu. Nie dość, że nie mogłam spać bo tak strasznie trzęsło, to tuż przed wjazdem na stację docelową odkleił mi się worek. Nie zdążyłam na czas uporać się ze wszystkim więc na peron wysiadłam jak człowiek pierwotny. Na szczęście mam już opracowaną całą taktykę podróżowania i zawsze wybieram ciemne ubrania w drogę więc duże tragedii nie było. Powiedzmy, że moje ubranie wyglądało jakbym się po prostu czymś zalała. Kwestia zapachu to inna sprawa. Pobliski kiosk poratował mnie mydłem i w dworcowej toalecie mogłam zmienić worek. Doświadczenie było co najmniej ciekawe – woda ze szlaucha i dziura w ziemi zamiast sedesu… O półce nawet nie wspomnę. Nie było gdzie odstawić ani plecaka, ani rozłożyć sprzętu. Ale na takie rzeczy przestałam już zwracać uwagę i nadmiernie je analizować. Nauczyłam się sprawnej zmiany worka w każdych warunkach bo stomia nie może ograniczać mojej pasji. Mam naturę nomada.
Uff, udało mi się wreszcie odświeżyć i mogłam rozkoszować się porankiem czekając na znajomego, z którym, mieliśmy ruszyć w dalszą trasę. Zatem siedzę na krawężniku, uśmiecham się do wszystkich wokół, podjeżdża mój przyjaciel i … w tym samym momencie poczułam jak puszcza świeżo naklejony worek. Plan wycieczki został oczywiście zmodyfikowany. Zamiast od razu ruszać w trasę zajrzeliśmy do domu znajomego gdzie zjadłam solidne śniadanie w stylu europejskim – chleb, ser, banany, ciepła herbata. To też dobrze wpłynęło na mój brzuch, który wreszcie uspokoił się. Jeszcze tylko mała drzemka regeneracyjna i z poślizgiem ale w lepszej formie ruszyliśmy na wycieczkę.

Czy histeryzowałam tamtego poranka? Nie. Śmiałam się z tych zbiegów okoliczności bo odklejony worek to nie powód do paniki. W końcu od tego nikt jeszcze nie umarł a ubranie zawsze można zmienić. Najważniejszy jest dystans.
Pozdrawiam Was ciepło. Nie martwcie się jeśli przydarzy się Wam awaria. Ludzie wokół są bardziej tolerancyjni i troskliwi niż nam się czasem wydaje. Głowa do góry!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz