czwartek, 30 kwietnia 2015

Podróż w australijskie pejzaże górskie

W ciężkich chwilach lubię odpłynąć z myślami daleko i powspominać swoje podróże. Dziś razem z Wami wspomnę wizytę w Australii – tam dosłownie można pobujać w obłokach.

Mój pobyt w Australii trwał miesiąc – miałam więc dużo czasu aby zwiedzić najpiękniejsze miejsca. Podróżowałam miedzy innymi przez Sydney -  ale jest to miejsce bardzo znane, dlatego opowiem Wam o innych australijskich zakątkach. 


Będąc w Sydney wsiadłam w pociąg i pojechałam do miejscowości Katoomba położonej w górach Blue Mountains czyli Górach Błękitnych. Nazwa gór  pochodzi od parującego olejku oliwnego, który często unosi się nad ich pasmem i tworzy niezwykłą błękitną mgłę. Trzeba przyznać, że te tereny są naprawdę piękne, dlatego też nie byłam zdzwiona, że Park Narodowy Gór Błękitnych znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.


W miejscowości Katoomba znajdują się formacja skalna, którą tworzą trzy szczyty stąd nazwa - "Three Sisters" czyli trzy siostry. We wspominanym miejscu znajduje się punkt widokowy, z którego można  zrobić sobie fantastyczne pamiątkowe zdjęcia. Jeżeli kiedykolwiek będziecie w Australii, polecam ubrać wygodne buty, zaopatrzyć się w wodę, batoniki proteinowe, woreczki na zmianę i wybrać się do Blue Moutains National Park. Można tam zobaczyć naprawdę niecodzienne widoki i poczuć mżawkę z ogromnych kaskad górskich.

Poza tym będąc w Australii warto udać się na piknik do Japońskich ogrodów "Windyridge garden". W ramach biletu na miejscu otrzymuje się drobny poczęstunek: herbatę, kawę i ciastka. Ogrody są cudowne, czułam się w nich jak w raju. Spędziłam w nich tylko jeden dzień, ale będąc tam zrozumiałam, że właśnie dla takich chwil warto żyć.

W Australii było wspaniale. Ale aby zrelaksować się nie musicie wyjeżdżać aż tak daleko. Przy okazji długiego weekendu polecam Wam wybrać się na piknik do pobliskiego, parku, lasu bądź na polanę i tam odpłynąć razem z marzeniami. I pamiętajcie: stomia to nie powód do zamykania się w domu!!!

Windyridge garden jesienią, żródło: http://www.owenwilson.com.au


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Pożegnanie sezonu

Moi kochani wiem, że z pewnością macie już dość zimy i z utęsknieniem czekacie na pełnię wiosny, a nawet lato. Jednak ja właśnie pożegnałam końcówkę sezonu narciarskiego, uwielbiam jazdę na nartach, a że na Kasprowym leży jeszcze śnieg, chciałam skorzystać z tej możliwości:)

Od dziecka lubiłam prędkość i zostało mi tak do dziś, dlatego wybrałam taki model nart, który pozwala na szybką jazdę. Niedawno spróbowałam też jazdy w puchu poza trasami i muszę  przyznać, że to wspaniale doświadczenie.

Sport towarzyszył mi od lat najmłodszych - przygoda z nartami zaczęła się już w wieku lat czterech. Pamiętam te początki. Kiedyś modne były narty długie tak zwane ołówki. Ja, jako początkująca narciarka dostałam oczywiście narty krótsze. Pamiętam, że na stoku panowała moda na kombinezony jedno-częściowe, wyglądało to bardzo stylowo. Zaczynałam w austriackim Kitzbühel, w szkole Toniego Sailera - narciarza, wielokrotnego medalisty w igrzyskach olimpijskich i mistrzostwach świata.

Nawyk uprawiania sportu został we mnie zaszczepiony już w dzieciństwie. Jednak pamiętajcie, że na to nigdy nie jest za późno. Zawsze możecie zmienić swój tryb życia na zdrowszy właśnie dzięki aktywności fizycznej – do czego zachęcam Was gorąco. Teraz jest na to dobry moment. Na stronie kampanii znajdziecie trening, który pozwoli Wam rozpocząć regularną aktywność fizyczną i przygotuje Was do udziału w biegu Konstytucji 3 maja. Wysyłacie nam swoje selfie z treningów i podzielcie się efektami :) Ja też czekam z niecierpliwością i trzymam za Was kciuki.
Kto z Was startuje w biegu? Mam nadzieję, że dopiszecie!







środa, 15 kwietnia 2015

Sesja zdjęciowa, droga do spełnienia marzeń

Z pewnością słyszeliście już o sesji zdjęciowej kampanii „STOMAlife. Odkryj stomię”, której byłam bohaterką. Udział w sesji był dla mnie z jednej strony misją, a z drugiej dobrą zabawą.

Podczas zdjęć zupełnie nie miałam problemu z własną nagością, większym problemem było dla mnie odkrycie worka stomijnego. Nie lubię jego tradycyjnego wyglądu. Chciałabym, aby pełnił funkcję pięknej bielizny, a nie tylko medycznego sprzętu, dlatego też worek został ozdobiony. Symbol róży pojawił się na zdjęciach i woreczkach nie bez powodu – różyczka to sposób w jaki stomicy często określają swoją stomię.
Udział w sesji był dla mnie przełamaniem pewnej bariery. Kocham swoje ciało, w pełni je akceptuję i zawsze skrycie marzyłam o tym, żeby zostać fotomodelką. Wcześniej miałam już do czynienia z sesjami zdjęciowymi, ale nigdy nie przyznałam się otwarcie, że mam stomię. Kiedy miałam 17 lat, pozowałam do albumu Sopocian. Zdjęcia robił Robert Wolański. Usłyszałam wtedy, że jestem fotogeniczna, jednak mimo to brakowało mi odwagi, aby realizować się jako fotomodelka. W mojej głowie cały czas pozostawała blokada, że mam stomię, której przecież się nie pokazuje.

Sopot 2000 rok, Robert Wolański
Później miałam jeszcze do czynienia z fotografią, ale nigdy nie zaangażowałam się w to na 100%, bałam się, że prędzej czy później będę musiała odkryć więcej.

Nowy Jork 2010 rok, Marcin Żurawicz
Dzięki sesji „STOMAlife. Odkryj stomię”, czuję się wolna i dumna z tego, że udało mi się pokonać tyle wewnętrznych przeszkód. Zrealizowałam swoje kolejne marzenie, pokazując na zdjęciach prawdziwą siebie. Jednak zrobiłam to nie tylko z myślą o sobie. Kocham ludzi, uwielbiam im pomagać. Chcę inspirować, zarażać siłą i chęcią do działania. Jak większość z nas chciałabym zmieniać świat na lepszy - bardziej tolerancyjny, pełen miłości i wzajemnego szacunku. Mam nadzieję, że dzięki tej sesji udało mi się powiedzieć ludziom, że nie warto chować się przed światem z powodu swoich pozornych słabości.

Dziękuję serdecznie Piotrowi Furmanowi, styliście Jarosławowi Juźwinowi oraz kampanii „STOMAlife. Odkryj stomię” za to, ze przyczyniła się do powstania tej sesji. Ale dziękuję, też wszystkim Wam, za tyle pozytywnych słów oraz tego, że wspólnie przyczyniacie się do przełamywania tabu związanego ze stomią.


środa, 1 kwietnia 2015

Niezwykła sesja

Zdecydowałam się wziąć udział w sesji przede wszystkim z myślą o innych stomikach, chcąc pokazać, że ze stomią można żyć zupełnie normalnie. Uważam, że każdy powinien pokochać siebie i zaakceptować swoje ciało takim jakie jest.  Ja zaakceptowałam swoją stomię i dzięki temu spełniłam wiele swoich marzeń. Udział w sesji zdjęciowej był dla mnie wspaniałą przygodą i mam nadzieję, że zdjęcia staną się pretekstem do dyskusji na temat problemu akceptacji stomii.