poniedziałek, 13 czerwca 2016

Kaohsiung-Taiwan



Na Tajwanie przeżyłam kolejny kulturowy szok. Nieustanie odkrywam jaki piękny jest świat. Fascynujące jest to w jaki sposób ludzie się od siebie różnią.

Decyzja o przyjeździe tutaj była dosyć szybka i spontaniczna. Nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo. Po prostu wiedziałam, że chciałabym gdzieś polecieć. Jakiś czas temu poznałam Stefana, który powiedział, że może warto zastanowić się nad kierunkiem Tajwan. Okazało się, że mieszka właśnie tam. Kilku minut później miałam już bilet. Tajwan południowy znacznie różni się od rejonów położonych bardziej na północy. Na razie zmierzam na samo południe, czyli biedniejszą część kraju. Jest tutaj trochę podobnie do Włoch tzn. obszary im wyżej położone tym bardziej rozwinięte. Mam wrażenie, że południe pokazuje prawdziwe oblicze kraju. Stefan opowiedział mi wiele tajemnic i ciekawostek odnośnie mieszkańców rejonu. Ich rytuały są dość specyficzne. Dominującą religią jest tutaj buddyzm. W Kaohsiung znajduje się wiele przepięknych świątyń, w których panuje niezwykły przepych. Ogrom kolorów sprawia, że przypomina to trochę pełny kiczu włoski estetyzm. Poza malowidłami moją uwagę przyciągnęły rzeźby. Od razu widać, że miejscowi artyści wkładają w ich tworzenie wiele serca. Jest to zrozumiałe ponieważ ozdabiają one miejsca, w których praktykują oni swoje lokalne obrzędy religijne a nawet filozoficzne. Praktykowanie buddyzmu zaliczane jest właśnie nie do obrzędów religijnych lecz filozoficznych. Życie tutaj toczy się dość spokojnie. Na ulicach nie ma tłumów. Nie odczuwa się również nadmiernego pośpiechu. Twarze lokalnych ludzi są dość statyczne. Nie widać na nich ani radości ani smutki. Po prostu nie mają w zwyczaju nadmiernie okazywać swoich emocji.

Kaoshsiung to drugie pod względem wielkości miasto na Tajwanie. Jego urok jest niezwykle przyciągający. Jest to nadal dość słabo oblegany przez turystów kierunek, przez co satysfakcja z przebywania tutaj jest jeszcze większa.

Ogromnie zdziwiła mnie tutejsza gra, w którą grają lokalni mieszkańcy. Polega ona na tym, że w 600 pustych kratek wpisuje się numery od 1 do 600. Kto pierwszy jest wpisze dostaje nagrodę. Jak dla mnie było to trochę zaskakujące :D

W mieście są tylko trzy nocne kluby. Jedną z głównych atrakcji, z których słynie Tajwan są rynki. Jest to jedna z głównych tutejszych atrakcji. Wieczorami na placykach czas spędzają takie tłumy, że często nie da się przecisnąć. Wokoło stoi mnóstwo stoisk z jedzeniem, ubraniami i różnego rodzaju atrakcjami takimi jak strzelnica, gra zrobiona w pustych butelek po piwie czy łapanie na wędkę kaczek. Tutejsi mieszkańcy sprawiają wrażenie zadowolonych z takiej formy spędzania czasu. Piszę wrażenie ponieważ tak jak wspominałam mimika twarzy mieszkańców nie zdradza zbyt wiele J Raczej ciężko stwierdzić do tak naprawdę czują i myślą.

Tajwan ma w sobie jakąś magiczną aurę, która pozwala na wyciszenie się. Edukacja tutaj nie należy do najlepszych w porównaniu w poziomem edukacji w krajach bardziej rozwiniętych.

Kolejną atrakcją, którą przeżyłam na miejscu był punkt widokowy na który wjechaliśmy ze Stefanem. Ze szczytu podziwialiśmy panoramę całego miasta, która dopiero wieczorem zyskuje wyjątkowy klimat.

Obok budynków na rzece miłości, znajduje się jeden z większych portów. Tajwańczycy są romantykami więc często można znaleźć  motyw miłości. Każdy jej potrzebuje dlatego przesyłam Wam wszystkim wielki uścisk. Można tutaj naładować się pozytywna energią dzięki ludziom, którzy są niezwykle uprzejmi i wyciszeni.  

Najpiękniejsze jest to, że nawet w przypadku kiedy zostawi się gdzieś Iphone’a, wystarczy po niego wrócić. Pewnym jest to, że nikt nie weźmie nie swojej własności. Tutaj najzwyczajniej się nie kradnie. 

Pozdrawiam Was i do następnego!