Od jakiegoś
czasu jestem znowu w tropikach. Zmiana klimatu nie mogła się odbyć bez
wpływu na moje zdrowie bo odporności nie mam jednak najlepszej. Choroba Crohna
ma związek z system autoimmunologicznym więc trudno się dziwić. Pracuję
nad poprawą ale jak wiadomo nie od razu Rzym zbudowali więc uparcie działam choć
muszę się pogodzić z pewnymi kłopotami po drodze.
Tym razem przytrafiła mi
się infekcja oka. Co ciekawe, zanim ona się rozwinęła miałam za sobą kilka dni
z podwyższonym poziomem stresu. Sporo narastających negatywnych emocji
i następnego dnia po wyjątkowej kumulacji takich „atrakcji” obudziłam się
z zaczerwienionym, bolesnym i zainfekowanym okiem. Książkowy przykład
na to, że kortyzol i adrenalina powodują obniżenie odporności.
Przerzucanie winy na innych nic nie zmieni. Wszystkim z nas zdarzają się
niemiłe sytuacje ale sztuką jest wychodzenie z nich obronną ręką. Weszłam
w medytację, zadając sobie kilka pytań: Dlaczego tak się czuję? Czy
powinnam się stresować sytuacją, na którą nie mam wpływu i walczyć z nią?
Jak rozwinąć wewnętrzną siłę? Czy mam dach nad głową lub grozi mi głód? Czy
mogę uzyskać pomoc kiedy będą zagrożone podstawowe potrzeby życiowe? Wszystko
zaczęło mi się układać w głowie. Jest tyle instytucji, które niosą pomoc
i im można pomóc, odwdzięczając się, jak Caritas czy służba klasztorna.
A jeśli są rozwiązania, to nie powinnam się niczym martwić i nie
przejmować złym słowem innych. Znam siebie i wiem, że żyję swoim życiem
nie krzywdząc innych. Sama do siebie uśmiechnęłam się w duchu. Przecież te złe emocje nie są moje. Przeszłam przez proces płaczu, złości do akceptacji i zrozumienia.
Oko nie goiło się jeszcze jak trzeba więc wsparłam się doświadczeniem lekarza
a terapeuta wspomógł mnie w wyciszeniu się. Zapanowałam nad sytuacją, co pozwoliło mi wytyczyć jasny cel na najbliższy czas: osiągnięcie spokoju. Łatwiej było mi też uporać się z nieprzyjemnym wydarzeniem, jakie zdarzyło się zaraz po konsultacjach: ktoś podjechał do mnie na skuterze i odciął torebkę. Kartę zastrzegę i wyrobię nową a pieniądze można zarobić. Teraz jest czas na rekonwalescencję. Oko mi zdrowieje a ja piszę dalej. Mając jedno oko zaklejone, wzmacniam drugie i dziękuję losowi, że dzięki temu, co mnie spotkało będę miała silniejsze prawe oko. A torebkę będę bardziej chronić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz