Dziś o mojej wielkiej radości i kolejnym zrealizowanym marzeniu. W
Warszawie miałam okazje zobaczyć na żywo mojego idola.
Buddy Valastro to niezwykle inspirujący człowiek, który jest… cukiernikiem.
Jego nadzwyczajna osobowość i niespotykana siła charakteru bardzo mi imponują i
stanowią niekończące się źródło inspiracji. Mam paru idoli, ale wszyscy mają kilka
wspólnych cech: osobowość przywódcy, determinację w realizacji celu i
pracowitość.
Kiedy Buddy miał 17 lat, zmarł jego ojciec. Nagle został jedynym osobnikiem
płci męskiej, w którym pokładano nadzieję, że poprowadzi rodzinny biznes. Nagle
wszystko stanęło do góry nogami i trzeba było szybko działać, aby cukiernia
przetrwała. Młody Buddy pracował w cukierni od 11 roku życia, a w wieku 17 lat
został oficjalnie szefem cukierni Carlos. Buddy jest włoskim Amerykaninem więc
jakby nie patrzeć ma to w genach.
Podczas spotkania opowiadał nam jak pierwsze jego wypieki lądowały w koszu,
a on próbował do oporu, aż do osiągnięcia perfekcji. Jego torty są nieziemskie.
To nie są tylko zwykłe wypieki, ale prawdziwe dzieła sztuki. To najwyższy
poziom artyzmu w sferze cukiernictwa połączony z niebywałymi walorami smakowymi.
W tworzeniu tortów w najróżniejszych kształtach Buddy nie ma sobie równych. Są
wśród nich: zwierzęta, samochody, makiety mini miasta, stoły do biliarda,
trumny, cyrk, Lego, akwarium itp. To często rzeźby z ciasta o rożnych
wielkościach, np. samochód w rzeczywistym rozmiarze. Co najlepsze, tak pięknie
uformowany tort można zjeść.
Podczas spotkania Buddy podkreślał, aby nigdy się nie poddawać i podążać za
marzeniami. Pracowitością i determinacją można osiągnąć każdy cel. Jego biznes cukierniczy
prowadzony jest przez rodzinę. Buddy wspomniał, że momenty bardzo trudne,
ale też wiele pięknych. Aktualnie Carlos Bekery działa w 7 punktach na terenie
USA. Niewykluczone, że powstanie również w Polsce. Spotkanie z Buddym było dla
mnie jednym z najpiękniejszych dni w życiu. Mówił trochę o sobie i odpowiadał
na pytania. Powiedział, że jeśli mógłby zadedykować tort komuś zmarłemu, to
byłby to jego tata. Marzy również o stworzeniu tortu dla papieża. Przekonywał,
aby żyć tu i teraz, a jak się coś robi poświęcać się temu bez reszty, nie
wybiegając myślami w przyszłość i nie oglądając się za siebie. Buddy inspiruje
świat, bo podążył za marzeniami, a dzięki pracowitości i niezwykłej sile
osiągnął sukces w swojej branży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz