Ostatnio wybrałam się
na spotkanie z przyjaciółką o pięknym imieniu Inez. W jednej z moich ulubionych
restauracji włoskich pochłonęłyśmy pizzę, a następnie zaszalałyśmy deserowo w cukierni.
Inez zamówiła białą czekoladę z torcikiem wedlowskim, a ja białą z malinami.
Objadłyśmy się za wszechczasy i zrobiło nam się błogo i przyjemnie. Po tym
łasuchowaniu postanowiłyśmy spędzić
trochę czasu u mojej przyjaciółki.
Czekał na nas Goździk,
czyli przeuroczy kot syjamski. Jest bardzo przywiązany do swojej pani i
ucieszył się z jej powrotu. Inez opowiedziała mi jak wiele Goździk zmienił w
jej życiu. Opowiadała, jak samotnie czuła się kiedy jej narzeczony wyjeżdżał, a
w domu zrobiło się przerażająco pusto. Obecność kotka wypełniła tę pustkę. Dowiedziałam
się, jak cudownie jest, kiedy malec
przychodzi z rana i się przytula, jak kojąco działa na stres i wszelkie
nieprzyjemne stany emocjonalne. W czasie opowieści udało mi się zaobserwować
kilka małych dzikich kotków za oknem i nagle Inez zapytała, czy nie chciałabym
jednego z nich zabrać ze sobą. Początkowo byłam zaskoczona, jednak szybko
wątpliwości minęły i postanowiłam przygarnąć malucha.
Samo złapanie kota nie
było proste. Dzikie zwierzęta z zasady unikają bliskiego kontaktu z ludźmi. Mój
maluszek ukrywał się pod stertą desek i dopiero po dłuższym czasie udało mi się
go do siebie zwabić. Zanim zabrałam go do siebie, postanowiłam go zabrać do
weterynarza. Tam kociak został odpchlony i odrobaczony. Oczywiście nie był z
tego zbytnio zadowolony, ale powoli dochodzi z powrotem do siebie. Pierwsze kilka
dni siedział pod kanapą i nic nie chciał jeść. Po jakimś czasie zaczął się
jednak coraz bardziej do mnie przekonywać. Caramello, bo tak nazwałam mojego
słodziaka, zaczął się ze mną bawić, je już normalnie i wskakuje mi na ręce. Najbardziej
uwielbia być głaskanym, a ja kocham się do niego przytulać. Przyznaję, że cudownie
jest wracać do domu i wiedzieć, że zawsze ktoś na mnie czeka. Brakowało mi tego
od dłuższego czasu. Zwierzęta są doskonałymi terapeutami.J Za kilka zabawek, czystą
kuwetę i miskę jedzenia oddają człowiekowi nieproporcjonalnie dużo miłości i
ciepła. Dziękuję Ci Inezko, że mnie namówiłaś. J
Uroczy! Sama myślę o tym, aby nabyć "terapeutę", tylko psiego ;)
OdpowiedzUsuńJa mam 2 koty, 2 psy i kanarka, więc doskonale rozumiem co czujesz :)
OdpowiedzUsuńJaki śliczny rudzielec *.*
OdpowiedzUsuńOd dwóch lat również mam kota, który pomógł mi wyjść z dołka, w najgorszym okresie życia.
Po przygarnięciu maleństwa oczyściłaś go z pcheł? :)
A co do tego okna, macie jakiś sprawdzony serwis okien w Krakowie? Działający na podobnej zasadzie - https://kniz.pl/serwis-okien-i-drzwi/ ? Kogoś, kto może szybko zareagować?
OdpowiedzUsuń