Dzisiejszy wpis wyjątkowo nie będzie dotyczył mojego życia, dzisiaj opowiem
Wam o Agnieszce – cudownej stomiczce, którą poznałam podczas pobytu w szpitalu. Podobnie jak wielu z Was znalazła się w sytuacji, która zmieniła
jej życie o 360 stopni.
Poznałyśmy się z Agą w mało przyjemnych dla mnie okolicznościach – trafiłam
do szpitala z powodu uciążliwego bólu brzucha. Sytuacja była na tyle
poważna, że musiałam pozostać na oddziale znacznie dłużej niż myślałam.
Początkowo nie byłam tym zachwycona, jednak dzięki wiernym przyjaciołom, którzy
odwiedzali mnie na co dzień, łatwiej było mi znieść tą sytuację.
Pozytywnym akcentem mojego pobytu w szpitalu było spotkanie z
Agnieszką, która leżała w tej samej sali co ja. Ta śliczna dziewczyna znalazła
się tam w wyniku ciężko przebiegającej choroby Leśniowskiego-Crohna. Lekarz
prowadzący przyznał, że w kontekście przebiegu choroby jesteśmy do siebie bardzo
podobne, jak lustrzane odbicie.
Agnieszka na chorobę Leśniowskiego-Crohna
choruje od roku, stomię wyłoniono u niej, w celu leczenia przetok. W wyniku
leczenia wyłoniono u niej stomię jelitową oraz gastrostomię (przetoka pomiędzy
żołądkiem a powierzchnią ciała, jest stosowana w celu odżywiania osób z niedrożnym przełykiem, na przykład w wyniku nowotworu czy też powikłań
po oparzeniu). Bardzo szybko nawiązałyśmy z Agą dobry kontakt, już po kilku dniach
znajomości opowiadałam jej o moim życiu i blogu STOMAlife. Agnieszka była pod
dużym wrażeniem sesji kampanii, w której uczestniczyłam, ciężko było jej
uwierzyć w to, że przechodząc tak ciężką chorobę „można tak wyglądać i tyle
robić”. Podczas pobytu w szpitalu bardzo się z zżyłyśmy, dlatego moment wyjścia
z niego nie był dla mnie łatwy. Na szczęście do dzisiaj pozostałyśmy w
kontakcie.
W momencie kiedy się poznałyśmy, Aga bardzo ciężko znosiła chorobę i to, że
posiada stomię. Na szczęście otrzymała ogromne wsparcie od swojego męża Rafała
oraz jej cudownych dzieci – Martynki i Kacpra. Rafał przez cały czas
stawał na głowie, aby ulżyć Agnieszce w całej tej sytuacji. Podczas odwiedzin
zawsze starał się ją rozśmieszyć.
Obecnie, kiedy rozmawiam z Agą przez telefon, słyszę w jej głosie pozytywną
zmianę. Jej stan zdrowia znacząco się poprawił. Powoli zaczęła normalnie jeśći nauczyła się samodzielnie zmieniać stomijny worek. Początkowo zajmował się
tym jej maż. Ostatnio wróciła do pracy i od razu wyczułam, że dzięki temu
zmieniło się jej nastawienie do życia. Jestem dumna z tego, że się nie poddaje
i ponownie odnajduje się w swoich codziennych aktywności. Jak sama przyznała,
moja historia dała jej „mocnego kopa” do życia.
Podczas jednej z wielu rozmów, doradziłam Agnieszce, by znalazła zajęcie,
które sprawi jej przyjemność i pozwoli nie myśleć o chorobie. Kilka dni
później, dowiedziałam się, że postanowiła założyć własną firmę cateringową i
będzie sprzedawać domowe pierogi. Przed chorobą Aga pracowała jako pomoc
kuchenna, gotowanie zawsze sprawiało jej przyjemność. Chętnych na jej smakowite
wyroby nie brakujeJ Cieszę się, że znalazła zajęcie,
które jest jej pasją.
Mam nadzieję, że dzisiaj to Agnieszka stanie się dla Was inspiracją. Jej
historia jest kolejnym dowodem na to, że ani choroba, ani stomia nie jest
przeszkodą w normalnym życiu. To oczywiste, że po zabiegu wyłonienia stomii, życie trochę
się zmienia, warto jednak uzbroić się w cierpliwość, zagryźć zęby i zaakceptować
własną sytuację, a wtedy życie może zmienić się tylko na lepsze.
Nic nie stałoby się jednak bez wsparcia najbliższych. Dlatego poprzez tę
historię, Agnieszka chciałaby podziękować swoim najbliższym – mężowi oraz
dzieciom. To dzięki nim udało się jej przetrwać najtrudniejsze chwile.
Osobiście mogę powiedzieć, że są to niesamowite osoby. Ja dziękuję tym wpisem
Agnieszce za to, że zaufała mi i zechciała podzielić się ze mną własnymi
doświadczeniami.
Aga jesteś wielka! Życzę Tobie i twojej rodzinie ogromnej siły i
wytrwałości
w spełnianiu Waszych wspólnych marzeń. Trzymam za Was kciuki!J