Lato to pora roku,
która kojarzy mi się z wakacjami, dużą ilością słońca i wolnego czasu. Jest to
dla mnie wyjątkowo przyjemny okres, szczególnie że obchodzę wtedy urodziny.
Moim znakiem zodiaku jest rak. Zodiakalne raki są silnie powiązane z wodą oraz
są miłośnikami słoneczka, tak jak ja. J
Okres letni to jednak nie tylko słońce. Najbardziej
niepokojącym, nieprzewidywalnym, ale zarazem intrygującym zjawiskiem jest dla
mnie burza. Jako dziecko bałam się jej głównie przez historie o ludziach,
którzy zginęli od uderzenia piorunem. Szczególnie dużo mówiło się o tym na wsi,
gdzie przebywałam w okresie dzieciństwa dość często.
Babcia opowiadała mi kiedyś historię o jej domie, który
spalił się przez burzę. Ledwo udało się wtedy odratować jej córkę, czyli moją
mamę. Nasza kurpiowska chata, która w wakacje była celem moich
licznych rodzinnych wypadów na wieś, skonstruowana była z drewna, co potęgowało
moje poczucie paniki podczas burzy. Jedyną rzeczą, która w tym czasie mnie
uspokajała, była świadomość, że na dachu jest zainstalowany piorunochron. Mimo
to od dziecka wiedziałam, że burze są zjawiskami niebezpiecznym, a w trakcie
ich trwania należy przestrzegać pewnych zasad – np. wyłączać urządzenia
elektroniczne i schronić się w odpowiednim miejscu.
W starożytności i średniowieczu burze były interpretowane
jako zjawiska nadprzyrodzone, niekiedy jako zemsta Bogów za nieposłuszeństwo
ludzi. Dopiero od 1752 wiadomo czym wyładowania atmosferyczne tak naprawdę są.
Odkrycia dokonał Benjamin Franklin, który narażając własne życie, wypuścił
podczas burzy skonstruowany z jedwabnych chusteczek latawiec, na którym
zawiesił klucz. Kiedy zbliżył do niego
rękę, ukazały się iskry. Od tego momentu wiedziano, że zjawisko związane jest z
ładunkiem elektrycznym. Pomimo niebezpieczeństwa fascynacja wyładowaniami atmosferycznymi
zawsze była duża.
Jakiś czas temu oglądałam program o łowcach burz, czyli pasjonatach, którzy
śledzą, dokumentują i ostrzegają innych ludzi przed tymi nadzwyczajnymi
zjawiskami. Osobiście również bardzo się nimi zainteresowałam. Rozładowania atmosferyczne
są wyjątkowo spektakularnymi widowiskami. Emocje, które wywołują, są nie do
opisania, a ciekawość i doszukiwanie się tego w jaki sposób działa otaczający
nas świat pozwala zapomnieć o różnych problemach, m. in. zdrowotnych. Jednak
samo szukanie burz nie ma dużego sensu, zazwyczaj to one zaskakują nas w najmniej
oczekiwanych momentach. J
Ostatnio, kiedy spacerowałam po Warszawie zaskoczył mnie
deszcz – zupełne „oberwanie chmury”. Zrozumiałam wtedy, że oprócz zapasowego
worka stomijnego, w torebce warto mieć pod ręką wygodne buty na zmianę i
parasolkę. J Was z pewnością także nie
jeden raz zaskoczyła burza czy deszcz. Może macie w związku z tym jakieś
ciekawe historie do opowiedzenia? Zachęcam do podzielenia się swoimi
burzowo-deszczowymi przygodami w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz