
Okres letni to jednak nie tylko słońce. Najbardziej
niepokojącym, nieprzewidywalnym, ale zarazem intrygującym zjawiskiem jest dla
mnie burza. Jako dziecko bałam się jej głównie przez historie o ludziach,
którzy zginęli od uderzenia piorunem. Szczególnie dużo mówiło się o tym na wsi,
gdzie przebywałam w okresie dzieciństwa dość często.
Babcia opowiadała mi kiedyś historię o jej domie, który
spalił się przez burzę. Ledwo udało się wtedy odratować jej córkę, czyli moją
mamę. Nasza kurpiowska chata, która w wakacje była celem moich
licznych rodzinnych wypadów na wieś, skonstruowana była z drewna, co potęgowało
moje poczucie paniki podczas burzy. Jedyną rzeczą, która w tym czasie mnie
uspokajała, była świadomość, że na dachu jest zainstalowany piorunochron. Mimo
to od dziecka wiedziałam, że burze są zjawiskami niebezpiecznym, a w trakcie
ich trwania należy przestrzegać pewnych zasad – np. wyłączać urządzenia
elektroniczne i schronić się w odpowiednim miejscu.

Jakiś czas temu oglądałam program o łowcach burz, czyli pasjonatach, którzy
śledzą, dokumentują i ostrzegają innych ludzi przed tymi nadzwyczajnymi
zjawiskami. Osobiście również bardzo się nimi zainteresowałam. Rozładowania atmosferyczne
są wyjątkowo spektakularnymi widowiskami. Emocje, które wywołują, są nie do
opisania, a ciekawość i doszukiwanie się tego w jaki sposób działa otaczający
nas świat pozwala zapomnieć o różnych problemach, m. in. zdrowotnych. Jednak
samo szukanie burz nie ma dużego sensu, zazwyczaj to one zaskakują nas w najmniej
oczekiwanych momentach. J
Ostatnio, kiedy spacerowałam po Warszawie zaskoczył mnie
deszcz – zupełne „oberwanie chmury”. Zrozumiałam wtedy, że oprócz zapasowego
worka stomijnego, w torebce warto mieć pod ręką wygodne buty na zmianę i
parasolkę. J Was z pewnością także nie
jeden raz zaskoczyła burza czy deszcz. Może macie w związku z tym jakieś
ciekawe historie do opowiedzenia? Zachęcam do podzielenia się swoimi
burzowo-deszczowymi przygodami w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz