środa, 19 listopada 2014

Moja przyjaciółka stomia?

Hej kochani!
Siedzę i rozważam, ile pozytywnych rzeczy można odnaleźć w posiadaniu stomii. Nie wiem jak Wy uważacie? Opiszę Wam życie przed i po.
Przed operacją wyłonienia ileostomii byłam na ściślej diecie, spędzałam w szpitalu kilka miesięcy dwa razy w roku. Zsumowując to, wyszłoby kilka lat. Ciągle byłam karmiona pozajelitowo, czyli miałam kroplówki podawane do tzw. wejścia centralnego, tj. żyły głównej. Miałam pokute ciało, dlatego tradycyjne wenflony nie zdawały już egzaminu. Nie było mnie gdzie kłuć. Powiem Wam, że nawet stopy już się nie nadawały.
Z czasem lekarze zdecydowali się wykonać podskórnego browiaka (plastikowe urządzenie do kroplówek, które znajdowało się w okolicach pachy), a finalnie, żebym mogła wrócić do domu, lekarze wykonali mi gastrostomię, czyli dren bezpośrednio do żołądka, do którego podłączałam sobie flaszki z pseudo-jedzeniem (pamiętam jak fantazjowałam i w wyobraźni tworzyłam wizję, że jem pizzę). W końcu doszło do tego, że mogłam tylko pić herbatę i wymusiłam kompromis na lekarzach, żeby zamiast galaretek pozwolili mi jeść żelki. W szafce miałam do wyboru nieskończoną ilość herbat, a każdy kogo znałam, przywoził mi żelki z różnych zakątków świata.
Po 6. miesiącach diety żelkowej przeszłam totalną kolektomię, czyli usunięcie jelita grubego. Po operacji moja waga, w wieku 13 lat, wynosiła 23 kilo. Nie spałam w nocy, cały czas musiałam chodzić do toalety. Kiedy zasypiałam nie było już kontroli. Moja dieta ograniczyła się do bułek z plasterkiem indyka, czasem skusiłam się na rosół lub też specjalną wersję pierogów ruskich, pozbawionych cebuli i okrasy.
Dzisiaj, Moi Drodzy, wreszcie żyję pełnią życia! Tworzę nowe przepisy, nie leżę w szpitalu, nie biegam do WC, uprawiam sporty, podróżuję. Mogę jeść co chcę. Jeśli chodzi o dietę to nawet zdarzy mi się zjeść łyżeczkę potraw zabronionych i po takiej ilości czuje się dobrze. Można degustować wszystkie potrawy, tylko nie każdą się najadać. Jeśli chodzi o produkty wzdymające, wysokobłonnikowe lub też ciężkostrawne typu grzyby, kukurydza, groch itp. to wciąż znam smak tych potraw i regularnie go sobie przypominam, degustując. Pizza już nie jest moim marzeniem po tylu latach zmagania się z dieta, ale potrawą regularnie spożywaną. Cieszę się życiem!
Pamiętajcie, powinniśmy z dumą opowiadać, że jesteśmy wyjątkowi bo mamy stomię! Zobaczcie, ile wysiłku i czasu w toalecie zdrowi ludzie wkładają w to, żeby po prostu się załatwić. Widziałam, że nawet gazety ze sobą zabierają do WC, a my mamy wygodę i jesteśmy jedynym współczesnym homo sapiens, który należy do rodziny torbaczy :)



2 komentarze:

  1. Jestem rówieśnikiem Pauliny, a dziś obchodzę okrągłą rocznicę 10-lecia z moją „Różyczką” ;)
    Przez te lata nasz związek był dosyć burzliwy, pełen niespodziewanych zwrotów akcji, przeszliśmy kilka kryzysów, parę razy zawiodłem się na niej, ale wszystko jej wybaczyłem. Co prawda jest jeszcze czasem kapryśna, ale nauczyłem się z nią żyć :)
    Stomicy, głowa do góra!!! Stomia to nie wyrok, ja to traktuje jako wybawienie, moje życie zmieniło się diametralnie, oczywiście na plus. Jem praktycznie co chcę, uprawiam sporty, podróżuję, skończyłem studia, mam kilka pasji i zainteresowań. Długo by pisać.
    Życzę wszystkim Stomikom radości z każdego dnia!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za tak pokrzepiający komentarz! Zachęcamy do dłuższego opisania swojej historii i włączenia się w naszą kampanię! Prosimy o kontakt na biuro@stomalife.pl. Razem możemy więcej :)

      Usuń