Na
Tajwanie przeżyłam kolejny kulturowy szok. Nieustanie odkrywam jaki piękny jest
świat. Fascynujące jest to w jaki sposób ludzie się od siebie różnią.
Decyzja
o przyjeździe tutaj była dosyć szybka i spontaniczna. Nie zastanawiałam się nad
tym zbyt długo. Po prostu wiedziałam, że chciałabym gdzieś polecieć. Jakiś czas
temu poznałam Stefana, który powiedział, że może warto zastanowić się nad
kierunkiem Tajwan. Okazało się, że mieszka właśnie tam. Kilku minut później
miałam już bilet. Tajwan południowy znacznie różni się od rejonów położonych
bardziej na północy. Na razie zmierzam na samo południe, czyli biedniejszą część
kraju. Jest tutaj trochę podobnie do Włoch tzn. obszary im wyżej położone tym
bardziej rozwinięte. Mam wrażenie, że południe pokazuje prawdziwe oblicze
kraju. Stefan opowiedział mi wiele tajemnic i ciekawostek odnośnie mieszkańców
rejonu. Ich rytuały są dość specyficzne. Dominującą religią jest tutaj buddyzm.
W Kaohsiung znajduje się wiele przepięknych świątyń, w których panuje niezwykły
przepych. Ogrom kolorów sprawia, że przypomina to trochę pełny kiczu włoski
estetyzm. Poza malowidłami moją uwagę przyciągnęły rzeźby. Od razu widać, że
miejscowi artyści wkładają w ich tworzenie wiele serca. Jest to zrozumiałe
ponieważ ozdabiają one miejsca, w których praktykują oni swoje lokalne obrzędy
religijne a nawet filozoficzne. Praktykowanie buddyzmu zaliczane jest właśnie nie
do obrzędów religijnych lecz filozoficznych. Życie tutaj toczy się dość
spokojnie. Na ulicach nie ma tłumów. Nie odczuwa się również nadmiernego
pośpiechu. Twarze lokalnych ludzi są dość statyczne. Nie widać na nich ani
radości ani smutki. Po prostu nie mają w zwyczaju nadmiernie okazywać swoich
emocji.
Kaoshsiung
to drugie pod względem wielkości miasto na Tajwanie. Jego urok jest niezwykle
przyciągający. Jest to nadal dość słabo oblegany przez turystów kierunek, przez
co satysfakcja z przebywania tutaj jest jeszcze większa.
Ogromnie
zdziwiła mnie tutejsza gra, w którą grają lokalni mieszkańcy. Polega ona na
tym, że w 600 pustych kratek wpisuje się numery od 1 do 600. Kto pierwszy jest
wpisze dostaje nagrodę. Jak dla mnie było to trochę zaskakujące :D
W mieście
są tylko trzy nocne kluby. Jedną z głównych atrakcji, z których słynie Tajwan
są rynki. Jest to jedna z głównych tutejszych atrakcji. Wieczorami na placykach
czas spędzają takie tłumy, że często nie da się przecisnąć. Wokoło stoi mnóstwo
stoisk z jedzeniem, ubraniami i różnego rodzaju atrakcjami takimi jak
strzelnica, gra zrobiona w pustych butelek po piwie czy łapanie na wędkę
kaczek. Tutejsi mieszkańcy sprawiają wrażenie zadowolonych z takiej formy
spędzania czasu. Piszę wrażenie ponieważ tak jak wspominałam mimika twarzy
mieszkańców nie zdradza zbyt wiele J Raczej ciężko
stwierdzić do tak naprawdę czują i myślą.
Tajwan
ma w sobie jakąś magiczną aurę, która pozwala na wyciszenie się. Edukacja tutaj nie
należy do najlepszych w porównaniu w poziomem edukacji w krajach bardziej
rozwiniętych.
Kolejną
atrakcją, którą przeżyłam na miejscu był punkt widokowy na który wjechaliśmy ze
Stefanem. Ze szczytu podziwialiśmy panoramę całego miasta, która dopiero
wieczorem zyskuje wyjątkowy klimat.
Obok
budynków na rzece miłości, znajduje się jeden z większych portów. Tajwańczycy są
romantykami więc często można znaleźć motyw miłości. Każdy jej potrzebuje dlatego
przesyłam Wam wszystkim wielki uścisk. Można tutaj naładować się pozytywna
energią dzięki ludziom, którzy są niezwykle uprzejmi i wyciszeni.
Najpiękniejsze
jest to, że nawet w przypadku kiedy zostawi się gdzieś Iphone’a, wystarczy po
niego wrócić. Pewnym jest to, że nikt nie weźmie nie swojej własności. Tutaj
najzwyczajniej się nie kradnie.
Pozdrawiam
Was i do następnego!